
20
2025Wesele pod namiotem
Ahh, cóż to był za dzień. Bardzo chętnie wróciłem do historii Kai i Patryka przygotowując ten wpis. Przyjęcie, które odbyło się pod namiotem w upalny wrześniowy dzień, było niezapomnianym wydarzeniem wypełnionym miłością, radością i wyjątkową atmosferą. Od razu jak tylko spotkałem się z tą dwójką w mieszkaniu rodziców Kai wiedziałem, że mam do czynienia z ludźmi wyjątkowymi. Kaja od początku uśmiechnięta, wyluzowana, naturalnie piękna. Patryk bardzo elegancki, wyrafinowany, ale również bardzo uśmiechnięty. Od obojga tryskała bardzo pozytywna energia, która przechodziła również i na nas, a także na wszystkich zgromadzonych wokół.
W trakcie first look’a było wiele wzruszeń. Kaja zaniemówiła gdy zobaczyła swojego przyszłego męża, a Patryk, oszołomiony kreacją Kai, którą widział pierwszy raz, od razu wpadł jej w ramiona. Rodzice obecni obok udzielili im błogosławieństwa i mogliśmy ruszać do kościoła. Dodatkowym czynnikiem, dla którego tak mocno utkwiła mi w głowie ta historia była niespotykana jak na tą porę roku aura. Mieliśmy już wrzesień, a temperatura iście wakacyjna – grubo ponad 30 stopni. Oczywiście gościom jak i naszej dwójce to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie wszyscy byli w szoku jaki prezent otrzymali młodzi od matki natury.
Wesele pod namiotem
Po ceremonii wszyscy zaproszeni goście udali się do elegancko przystrojonego namiotu, postawionego na prywatnej posesji rodziców Patryka. W tym miejscu pozwolę sobie na trochę prywaty ponieważ osobiście uwielbiam tego typu rozwiązania. Dzięki temu wszystko staje się nagle takie bardziej dopieszczone, zorganizowane, a młodzi jak i goście mają poczucie jakby byli po prostu u siebie. Na miejscu na wszystkich czekała wspaniała uczta. Stół był obficie zastawiony pysznymi daniami, w tym lokalnymi specjałami oraz oryginalnymi przekąskami. Na miejscu oczywiście barmani serwujący świetne drinki dla spragnionych nieco ochłodzenia gości, a na scenie fantastyczny zespół odpowiedzialny za oprawę muzyczną. Wieczorem zaś niespodzianka dla wszystkich gości w formie ognistego tańca wykonanego przez niesamowitą grupę. Ta jak i wiele atrakcji dzisiejszego dnia to wielka zasługa wedding planerki Michaliny, która spisała się na medal. Liczę, że jeszcze kiedyś spotkamy się na tym samym reportażu 😉
Jednak nie przedłużając chciałbym zaprosić Was do samodzielnego zapoznania się z historią najważniejszego dnia tej dwójki ponieważ naprawdę warto 😉
Enjoy!
Wesele pod namiotem